sobota, 2 lutego 2013
Weep for yourself
Mówię, że płaczę. A płaczę przez siebie. To ja wszystko spieprzyłam, nie ON. To wszystko moja wina. To przeze mnie nigdy nie wrócą te chwile, kiedy byliśmy razem. Nigdy nie będę tym kim chciałam dla ciebie być, nigdy nie będę tym, co mam w sercu. Płacz, płacz, gówno ci to da. Och, już nie jestem taka odważna jak na początku. Oceniam siebie i stwierdzam, że z każdym dniem nienawidzę siebie jeszcze bardziej. I to nie była jego wina. Wszystko było moją winą. Tym razem serio wszystko spierdoliłam. Wszyscy wiedzieli, że to się tak skończy. Wszyscy mnie ostrzegali, że to się tak właśnie skończy. A ja, głupie dziecko, nie traciłam nadziei. I co? Spierdoliło się. Jak mówili inni. Traktujesz mnie teraz jakbyś mnie nie znał, albo gorzej. Nie wiem po co ta nadzieja. Nie mam po co mieć nadziei i tak nie osiągnę żadnego celu. Tak, tym razem naprawdę wszystko doszczętnie zjebałam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny blog! <3
OdpowiedzUsuńON czyli kto???
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE CHUJU JEBANY, GIMBUSIE PIERDOLONY, DLACZEGO CIĘ KURWA NIE BYŁO W SZKOLE?! K.M ZAJEBAŁA MI EINSTEINA I JAK JA JEJ PRÓBOWAŁAM ZABRAĆ WYGLĄDAŁO JAK BYM JĄ GWAŁCIŁA I 2 Z 1C POWIEDZIAŁO, ŻE JESTEM LESBĄ! I KURWA TWOJA CIĄŻA I TASAK NA GŁOWIE TO NIC!
OdpowiedzUsuńps. widziałaś ile osób pod postem pytało się czy się tne?! gimbusy pierdolone!
hej, ja tam kaszlę do kibla, ave karpski.
UsuńTak, tniesz się chuju. Auua D: