Kiedy wstaję z łóżka na nic nie mam chęci, w szarych barwach widzę błąd swej egzystencji... Czuję się gorsza od wszystkich, chcę być jak oni ale nie mogę. Widzę jak wszyscy są szczęśliwi, jak jest im dobrze w życiu. A mi jest okropnie, rozpierdala mnie od środka. Nie mam praktycznie przyjaciół, chłopaka tym bardziej. Wszyscy się ode mnie odsunęli odkąd zaczęli zauważać objawy mojej depresji... Chcę być szczęśliwa jak inni, strasznie chcę być szczęśliwa! Dlaczego więc nie mogę? Jedyna osoba, która sprawiała, że byłam szczęśliwa nie chce mnie znać, nie mam nikogo u kogo znalazłabym zaufanie. Nienawidzę tego wszystkiego. Staram się wyłączyć myślenie, ale coś mi nie wychodzi.
wtorek, 29 stycznia 2013
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Amnezja
Po wyjściu ze szpitala do którego trafiłam z powodu głębokiej depresji miałam zwolnienie ze szkoły do końca lutego, ale jutro już do niej idę, bo później tego wszystkiego nie ogarnę. Utyłam. Strasznie utyłam. Od jutra zaczynam dietę kopenhaską i idę na bieżnię, bo moja dupa, od zeszłego roku, przytyła o co najmniej dobre 5-10 kg. ;_; Nie chcę wracać do tej szkoły, ale muszę (oceny i tak dalej). A najbardziej nie chcę tam wracać, bo wiem że będę GO tam widzieć. Będę widzieć jak się cieszy, jak siedzi z inną dziewczyną, która zajęła moje miejsce, będę widzieć jak jemu się ułożyło, w przeciwieństwie do mnie. Kocham go, cholernie go kocham. Strasznie żałuję tego, że go poznałam, że chciałam się z nim spotykać. Dwa wieczory. Dwa piękne wieczory. Mogłam tyle zmienić. Ale nic nie zrobiłam. Bałam się. Nie wiadomo czego. Ile ja bym teraz dała, by móc się przenieść w przeszłość i zacząć to wszystko lepiej, od nowa. Widzę jak mu jest dobrze. Z inną. A mówił że czuje się samotny. Ciekawe. Ja cierpię, strasznie cierpię. Myślę o nim i cierpię. Widzę go i cierpię. Nie wiem jak zabić ten ból. Kiedyś miałam sposoby typu wywoływanie bólu fizycznego, który miał ukoić ból psychiczny (myślę, że wiecie o co chodzi). Jednak to dawało mi tylko chwilową ulgę. Ja nie chcę czuć bólu. Nie chcę. Biorę niby jakieś antydepresanty, ale to mi bardzo mało pomaga. Przecież tabletki nie usuną mi wspomnień. Amnezja. Chciałabym wpaść w AMNEZJĘ. Zapomnieć wszystko, zapomnieć o sobie, zapomnieć o nim, zapomnieć o innych. Tak, to by było piękne. Zaczynać wszystko od nowa. Muszę znaleźć 'coś dobrego' co pozwoli mi zapomnieć i nie czuć bólu. Może narkotyki. Może one mi pomogą. Bo jak na razie nikt, nikt nie może mi pomóc. Jutro szkoła. Tak. Będzie ON. Będą ci ludzie, których tak bardzo nienawidzę. Pewnie jak zwykle włożę słuchawki i spróbuję odciąć się od wszystkich. Fajnie, że to 'wyjdzie'. Boję się wszystkiego, boję się jutra, boję się snu, ciągle mam koszmary, boję się że ktoś znów mnie zrani, boję się że nikogo przy mnie nie będzie. Nie chcę znów skończyć w szpitalu. Chcę zapomnieć.
Nie wiem co skłoniło mnie do założenia bloga. Chyba to że nie mam nikogo komu mogłabym powiedzieć o tym co się dzieje w mojej popieprzonej głowie. Chociaż i tak nikt pewnie nie będzie tego czytał. Nieważne. W każdym razie będę tu od czasu do czasu wpadać żeby ponarzekać na moje szare, bezsensowne życie i poopisywać rzeczy które ciążą mi na sercu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)